It’s a jungle out there: Kostaryka z dziećmi

W lesie deszczowym jest ciemno, powietrze jest gęste od dziwnych pisków i ćwierkania, a nasza grupa porusza się powoli, podążając za światłem latarki José. Kiedy ten gestem nakazuje nam się zatrzymać, gromadzimy się w ciszy, dorośli równie chętnie jak dzieci, aby zobaczyć, co zauważył. Na liściu, z wybałuszonymi pomarańczowymi oczami, zgrabnym zielonym ciałem i komicznie dużymi mandarynkowymi stopami, siedzi kostarykańska żaba drzewna. Cue delighted squeals all round.

„It’s so cute!” szepcze moja siostrzenica, Georgia, a ja kiwam głową, częściowo z ulgą, że nie jest to boa constrictor lub tarantula.

Jesteśmy w połowie drogi przez nocne safari w Maquenque Ecolodge na dalekiej północy kraju i dżungla czuje się namacalnie żywa. Oczy kajmanów błyszczą na brzegu laguny, a żaby i ropuchy we wszystkich kolorach i rozmiarach uzupełniają małpy wyjce, żółwie i tukany, które widzieliśmy wcześniej w ciągu dnia.

Pokaż więcej

Jak na kraj wielkości Danii, Kostaryka ma potężną siłę przebicia, jeśli chodzi o dziką przyrodę. Jedna czwarta jej powierzchni jest chroniona i z pół milionem gatunków jest jednym z najbardziej bioróżnorodnych krajów na świecie.

Dziki naturalny plac zabaw z przyzwoitą infrastrukturą turystyczną, wydawał się idealnym wyborem na przygodę do zapamiętania z 12-latkiem. To nasza pierwsza wspólna podróż, mój pierwszy raz sam pod opieką dziecka (nie mam dzieci) i najdłuższa podróż Georgii z dala od jej rodziców. Moim planem jest pokazanie jej świata innego niż życie w domu – i powrót w jednym kawałku.

Flight of fancy … great green macaw. Fot: Getty Images

Po nocy spędzonej w stolicy, San José, uderzamy w drogę. Krajobraz szybko się zmienia, gdy wjeżdżamy na wzgórza, kłęby mgły wiszą w chmurnym lesie. Znaki drogowe ostrzegają o przekraczaniu fauny: małpy, mrówkojady i borsukowate stworzenie z długim, uniesionym ogonem, którego nie rozpoznajemy, choć jeden wkrótce przemyka przez naszą drogę (później dowiadujemy się, że to szopopopodobny coati).

To łatwa, trzygodzinna jazda do La Fortuna, naszej bazy na kilka następnych nocy. To małe górskie miasteczko jest bramą do parku narodowego Arenal Volcano i centrum atrakcji, od wycieczek zip-wire po spływy białą wodą.

Naszym pierwszym wypadem jest safari na Rio Blanco (jej wody są bardziej błotnisto-brązowe niż białe), płynąc na tratwach przez krajobraz, który Georgia uważa za „jak z Księgi Dżungli”.

Jane i Georgia spacerujące u podnóża wulkanu Arenal

Mijamy małpy huśtające się w baldachimie, leniwca wiszącego nieruchomo na drzewie i iguanę wysoko na gałęziach, sylwetkę na tle nieba. Jasnoniebieskie motyle morpho latają obok nas i jest nerwowe podniecenie, gdy przychodzimy zaskakująco blisko kajmana i zauważamy krokodyle na brzegu rzeki. Ulewa – nasze szkolne wakacje letnie przypadają na porę deszczową Kostaryki – tylko dodaje do zabawy.

Deszcz ustaje na czas popołudniowej wędrówki po parku narodowym, gęsta mgła oczyszcza się, aby odsłonić nadciągający wulkan. Arenal wybuchł po raz ostatni w 1968 roku, a my wędrujemy przez krajobraz z czarnej lawy, już gęsty od lasów deszczowych, wspinając się wyżej, aby podziwiać fenomenalne widoki na jeziora i góry.

Zielony gigant … wodospad La Fortuna. Fot: Getty Images

Gorące źródła idą w parze z wulkanami i jest ich kilka do odwiedzenia w okolicy. Jest już prawie ciemno, gdy docieramy do Ecotermales, magicznego miejsca z naturalnie ciepłymi wodospadami i różnej wielkości basenami termalnymi – idealnymi na kąpiel po wędrówce.

La Fortuna jest w pełni przygotowana na turystów (wskazówki dotyczące restauracji obejmują Snapper House dla pysznego ceviche), ale nasz następny przystanek, dom w Juanilama, wiejskiej społeczności trzy godziny na północ, zabiera nas daleko poza utarte szlaki turystyczne. Kobiety, które go założyły, chcą dać odwiedzającym autentyczny smak życia w wiosce i przynieść trochę dodatkowej gotówki.

Teraz mnie widzisz … czerwonooka żaba drzewna. Photograph: David Tipling/Getty Images

Naszym gospodarzem jest Eli, która mieszka z trójką swoich dzieci i trzyletnią wnuczką Victorią, a my zatrzymujemy się w prostym drewnianym domku w jej ogrodzie. Georgia ćwiczy swój hiszpański z siódmego roku, łącząc się z Victorią podczas zabawy z kotką Blancanieves (Królewną Śnieżką). Jemy smażone plantany i gallo pinto (kostarykański ryż i fasola), a na wycieczce po małym gospodarstwie uczymy się o wszystkim, od ananasów – z których każdy zajmuje półtora roku, aby rosnąć – do manioku, i wyciskamy nasz własny świeży sok z trzciny cukrowej.

Następnego dnia, nasza jazda do Maquenque zabiera nas dalej na północ ponownie, przez jasne zielone wzgórza i wzdłuż wyboistych nieutwardzonych dróg wyłożonych plantacjami ananasów. Lodge jest częścią Maquenque Wildlife Refuge – odległego obszaru nizinnych lasów tropikalnych i mokradeł na południe od granicy z Nikaraguą. Już samo dotarcie na miejsce jest ekscytujące: samochody są porzucane na rzecz łodzi, która zabiera nas przez rzekę.

Zakwaterowanie znajduje się w 15 drewnianych bungalowach z tarasami z widokiem na lagunę lub wysoko w domkach na drzewach. Nie musisz opuszczać 68-hektarowego terenu, aby zobaczyć niesamowitą dziką przyrodę. Przez las prowadzi 8 km oznaczonych szlaków. Z ponad 400 gatunkami ptaków (w tym rzadką makolągwą zieloną), ciągle jest na co popatrzeć: widzimy ogromne szkarłatne papugi, opalizujące zielone ibisy i czaplę kasztanowatą z rozpostartymi w słońcu skrzydłami.

’A little slice of Eden’ … Maquenque Eco-Lodge

To mały kawałek Edenu, nieokiełznany, ale bardzo wygodny i świetny dla dzieci, z basenem ukrytym w dżungli i restauracją tuż przy wodzie. Większość serwowanych produktów pochodzi z ogrodów, a my pijemy prosto z kokosów i jemy na plantanach i pieczonych rybach.

Naszego ostatniego ranka zapisuję nas na spływ kajakowy rzeką San Juan. Małpy, iguany i krokodyle są wśród dzikich zwierząt, które prawdopodobnie zobaczymy, mówi Cristian, nasz przewodnik.

Nie jest to najlepsze miejsce, aby się wywrócić – i jesteśmy zapewnieni, że nikt nigdy nie miał. Więc to jest trochę szoku, kiedy jakoś tak się dzieje i kończymy w wodzie, trzymając się naszego kajaka, dryfując w dół rzeki. Wkrótce jesteśmy bezpiecznie z powrotem na i Gruzja się śmieje – ale to jest chwilę, zanim mogę w pełni skupić się ponownie na bujnej scenerii dżungli i zimorodki i gigantyczne jaszczurki Cristian wskazuje.

Jest to kolejny moment w banku pamięci z pełnego akcji tygodnia – prawdziwa przygoda i jeden wątpię, że którykolwiek z nas nigdy nie zapomni.

Way to go

Rickshaw Travel oferuje dostosowane trasy do Kostaryki. Trzydniowa wycieczka Lava Flows of Arenal Volcano kosztuje £235pp; dwudniowa At Home with the Tico kosztuje £98pp, a trzydniowa Nature Calls £245pp. Transport (albo transfery lub wynajem samochodów) i loty dodatkowe. Linie British Airways latają bezpośrednio do Kostaryki z Londynu Gatwick

{{#ticker}}

{{topLeft}}

{{bottomLeft}}

{{topRight}}

{{topRight}}

.

{{bottomRight}}

{{#goalExceededMarkerPercentage}}

{{/goalExceededMarkerPercentage}}

{{/ticker}}

{{heading}}

{{#paragraphs}}

{{.}}

{{/paragraphs}}{{highlightedText}}

{#cta}}{{text}}{{/cta}}}
Pamiętaj o mnie w Maj

Będziemy w kontakcie, aby przypomnieć Ci o składce. Wypatruj wiadomości w swojej skrzynce odbiorczej w maju 2021 roku. Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące składek, skontaktuj się z nami.

  • Share on Facebook
  • Share on Twitter
  • Share via Email
  • Share on LinkedIn
  • Share on Pinterest
  • Share on WhatsApp
  • Share on Messenger

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.